– Nie odmawiajcie mi proszę przyjemności rozprawienia się publicznie z moją kulinarną przeszłością – powiedział Bartosz, nim zdradził nam swój przepis na „Makaron dziadka”. Oddajemy mu zatem głos i uroczyście witamy na pokładzie „Czanieckich z pasją”. Ahoj!
Dzień dobry jestem tu nowy. Nazywam się Bartosz Lisek i jestem gotującym żeglarzem. Nie pamiętam co było pierwsze: żagle czy gotowanie, ale pamiętam, czym mnie wtedy karmiono. Kiedy sięgam po te smaki, zastanawiam się, jak na przekór dietetykom udało się przeżyć nie tylko mnie ale i temu, który zainspirował mnie do pierwszego makaronowego wpisu na łonie Wszechsmaków. Dziadek Lisek – Senior rodu, ukończył niedawno 90 lat. Za Jego sprawą wydarzyło i wciąż dzieje się w moim życiu wiele spraw, tych kulinarnych zwłaszcza. Po prawdzie każdy z rodziny dołożył po drodze swoją cegiełkę, ale to Dziadek od dziecka karmił nas makaronem z twarogiem i skwarkami. To samo robił Tata (w końcu wyniósł to z domu) i pamiętam jak dziś, że kiedy przychodził do domu styrany, odpalał patelnię i gotował świderki, rozrabiając twaróg widelcem.

W dniu urodzin dyskretnie zajrzałem do dziadkowej lodówki i niezmiennie, na najwyższej półce znalazłem słoiczki z własnoręcznie wytopioną słoniną i skwarkami. Makaron ugotowany wcześniej, popakowany do woreczków. Pamiętam, że nigdy nie był al dente. Zawsze rozgotowany, ale nigdy niesmaczny.
Zapraszamy na stronę Bartosza, na której znajdziecie kambuzowe opowieści o smakach: płynę do Sail Cook.